Biało-czerwony okrągły stół, który stanął przy Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku z okazji obchodów "Święta Wolności i Solidarności" 4 czerwca kosztował gdańskich podatników ponad 133 tysiące złotych. Pytanie o koszt instalacji zadał gdańskim władzom internauta kryjący się pod nickiem "Paweł z polski".
"W swoim czasie zadałem pytania Prezydent Gdańska. Odpowiedź mnie nie zadowoliła, to pytałem dalej (treść na pierwszym zdjęciu). Dostałem odpowiedź (zdjęcie drugie). Wciąż nie jestem zadowolony. Będę pytał dalej. Czekam też na odpowiedzi na inne pytania. Mają czas do 30 lipca" – pisze na Twitterze i pokazuje odpowiedź ratusza.
„Pojekt koncepcyjny wraz z przeniesieniem praw autorskich” kosztował miasto 1 zł netto. Dalej „projekt wykonawczy z dokumentacją techniczną” – 13 tys. 650 zł. Z kolei samo wykonanie stołu wraz z gwarancją na trzy lata kosztował miasto 120 tys. zł. To razem ponad 133 tysiące złotych.
Do sprawy odniósł się szef gdańskiego klubu radnych PiS Kacper Płażyński. " Niech ktoś mnie uszczypnie. Na prawdę propaganda sukcesu Pani Prezydent wymaga takiego zaangażowania gdańskich podatników?" – komentuje były kandydat na prezydenta miasta.
Wiceprezydent Gdańska Piotr Borawski zaznacza, że stół nie powstał ze środków miejskich, ale "środków ECS pochodzących z publicznej zbiórki na ten cel".
"Plan prezydent Dulkiewicz legł w gruzach, a Gdańsk został ze stołem jak Himilsbach z angielskim. Po to był bój o finansowanie ECS, żeby kupować stoły za 140 tys?" – komentuje rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Jan Kanthak.
twitterCzytaj też:
Gdańsk: Miasto zapłaciło 150 tysięcy za... rydwan. Po co?